Kupiłem go na przełomie października i listopada. Za cholerę nie chciał się skończyć. Gdy wreszcie przyszedł ten wspaniały moment mogłem go wywołać w ciemni. Zawsze musi być ten pierwszy raz.
Dwa pierwsze i ostatnie zdjęcia są z Krakowa. Reszta ze wsi Warszawy.
 |
Schody do nieba |
 |
Ach ta zabawa perspektywą.. |
 |
Fascynuje mnie seria napisów na św. Jana. |