Siedzenia mają uszy..

Lubię podróżować. Co prawda nie mam teraz okazji jeździć po świecie czy Europie, ale często jeżdżę pociągami albo busem. Z busa korzystam bardzo często, bo muszę dojechać z Krakowa do Tomaszowic. Czasami zdarza się, że nie mam ze sobą słuchawek albo książki, co sprawia że mam kontakt z rzeczywistością. Moim ulubionym zajęciem jest słuchanie rozmów innych ludzi. Może wydawać się to dziwne i kojarzyć się z podsłuchiwaniem i plotkarskimi magazynami, ale naprawdę przyjemnie jest posłuchać ludzi, z którymi nie ma się do czynienia na co dzień. Czasami zdarzy się grupka łysych kibiców jednego z klubów piłkarskich, ale najczęściej są tam koledzy kierowcy. Kierowcą busa jest facet w wieku ok. 60 lat. Ma wąsy i jest całkiem sympatyczny. Nie zawsze go spotykam, kiedy wracam do domu, ale często trafiam na jego kursy. Jako że jest kierowcą, można powiedzieć od zawsze, więc na linii Kraków - Ujazd, zna bardzo dużo osób. Jest kilka przypadków. Lubię siadać na pierwszym siedzeniu, bo wszystko można obserwować i słuchać. Dziś przykładowo bus zatrzymuje się pod U.P. i wsiada wąsaty gość, z reklamówką, w białych skarpetkach i sandałach. Kierowca wita go czymś w stylu "A skąd żeś ty się tu wziął?", facet siada i zaczynają gadać, jak zazwyczaj o sporcie albo polityce. Cudowne jest to, że można się dowiedzieć wszystkiego co się dzieje na świecie , bo kierowca słucha radian non-stop, a jego kolega dodaje swoją wersję. Uwielbiam również to, że każdy z kolegów kierowcy ma swój styl mówienia, albo jakieś powiedzonka. Dzisiejszy przypadek polegał na wstawianiu "proszę ja ciebie" jako przecinek, a nawet częściej. W ten sposób rozmowa nabiera niesamowitego uroku i niecodzienności. Są jednak jakieś zalet mieszkania poza Krakowem.