Walka

Ramingstein, Austria. Jest rano, sześć stopni powyżej zera i wiatr. Mam cały dzień czekania przed sobą. Mimo że jestem sporo kilometrów od kraju, czuję to samo: ktoś komuś nie zapłacił i spora grupa nie może wrócić. Ciągle gdzieś dzwonią, piszą apelacje, mówią o sądzie. Chcę tego nie słyszeć, próbuje czytać. Nie da się. Ludzie próbujący dobić się na główną stronę TVN 24 uniemożliwiają mi to. Chcę opuścić to pole bitwy; wkładam dobre buty, chwytam aparat i idę. Cieszę się bo wreszcie mam spokój. Tak mi się przynajmniej wydaje. Miejsce piękne; górskie strumienie, kręta droga w górę idąca przez niezwykle gęsty las, widok na całą dolinę. Ale tutaj też jest bitwa, lecz tym razem to nie ludzie walczą, a natura i to sama ze sobą. Wiatr jest głównym agresorem: wygina drzewa i sprawia, że cały gęsty i tajemniczy las faluje. Niszczy też słabsze rośliny. Wydmuchuje śnieg tworząc głębokie zaspy na środku szlaku. Woda też atakuje i zalewa płaskie tereny, dostaje jednak w kość od wiatru, który próbuje wywiać te jeziorka. Jest to widok mocny, ale malowniczy. Wyrwane korzenie i połamane gałęzie usypane w sterty dodają dramaturgii tej scenie. Temperatura też daje się we znaki i wytapia cały możliwy śnieg i lód. Człowiek też obrywa; zamek stojący na górze zdaje się pomału ulegać, a drewniane ławki, budki i tablice informacyjne już odleciały i rozbiły się o skały.Wracam zmęczony tymi widokami, bo pozornie to nic takiego, ale tak naprawdę wygląda jak pobojowisko. Zostaję tu jeszcze przez tydzień, ale nie przyglądam się konfliktom sił nieogarnionych przez ludzi.Trzymam się cywilizacji i nowych technologii.
Po tygodniu wracam do domu. Załatwiam najważniejsze sprawy, ale szybko nie wytrzymuję. Znowu wychodzę, lecz nie wiem czego oczekiwać. Co się okaże tym razem. Idę więc ścieżką którą świetnie znam, ale wydaje mi się zupełnie inna. Tak jakby coś się zmieniło tam lub we mnie. W tym przypadku przyroda działa ze sobą w zgodzie łącząc siły. śnieg pokrywa prawie każdą gałąź, prawie każdego drzewa. Oszalałem.




 
To wszystko jest różne od siebie i nie zapominajmy o tym bo to wszystko kiedyś zniknie. Cieszmy się samodzielnością przyrody ile możemy. Zatrzymujmy się i podziwiajmy jej piękno. Nie ważne w jakiej postaci.