Dzień

Wtorek, ale ciągle wydaje mi się że środa. Wyraźnie mój mózg domaga się coraz bardziej świąt. Trochę mu się nie dziwię. No ale z drugiej strony im bliżej piątku tym bliżej części egzaminu z polskiego. Zakładam jednak że15 minut stresu ma się nijak do trzech tygodni wolnego z dużą ilością śniegu w planach .
No więc wtorek był przeciętnym wtorkiem, tyle tylko że jakoś dostałem olśnienia, przemyśleń i inspiracji. Cały ten wysiłek moich przeżartych lenistwem półkul zawdzięczam Epi, która pokazała mi Konfederacką 4. Knajpa tak super, że nie umiem jej opisać. Od razu zrobiła mi w głowie tzw. 'dingu-dingu'. Fajnie było.

Ręce które tworzą
 


by Epi
 

 Potem był jeszcze szkolny koncert, no a na nim dekoracje świąteczne.
 Na koniec wtorku wracałem do domu drogą alternatywną. Muszę dostać się na rondo po Makro i potem każdym busem w stronę Olkusza. Potem idę polną drogą. Dzisiaj było już ciemno. Chciałem zobaczyć Kraków. Wyszedłem na wzniesienie a tam smog i mgła. Syf jednym słowem. Zrobiłem kilka zdjęć, ale nic nie wyszło. Wróciłem zły do domu a tam cukiernictwo na potęgę. Skórki pomarańczy w czeladzkie. Jeszcze tylko 6 dni do wigilii. Wreszcie.